Moje życie jest idealne. Jestem: czirliderką, przewodniczącą samorządu, główną aktorką szkolnego teatru i najpopularniejszą dziewczyną w szkole. Mam cudownego chłopaka, wszyscy mnie lubią. I jeszcze jedna ważna rzecz. Wcale nie jestem taka jak w amerykańskich filmach, nie mam swojej świty, ani nie jestem wredna i do tego nie zarywam do kogo popadnie. Jestem prawie idealna, mówię prawie, gdyż czasem czuję się jak nie z tego świata, ale to po prostu dziwne, a do tego nie ma ludzi idealnych. Moja bajka zaczęła się rozwalać pewnego sądnego dnia, kiedy ćwiczyłam do spektaklu. Do sali wszedł jakiś dziwny chłopak. Od razu zaczął się rządzić. Uznał, że nie nadaję się do roli. Teraz to trafił mnie szlak! Był kasting, który wygrałam a on teraz wchodzi i mówi, że się nie nadaję? Kim on właściwie jest? Niestety jak pomyślałam, tak powiedziałam.
-Antoni.-podał mi rękę, a ja ją uścisnęłam, czułam jego niechęć do mojej osoby.
-Ludmiła.
-Uuu, nasza gwiazdeczka jakie cudowne ma imię.-powiedział z sarkazmem
-Imię jak każde inne, mógłbyś wyjaśnić co tu robisz i kim jesteś?-spytałam bardzo grzecznie, wyprowadzając go z równowagi
-Prawdziwym odkrywcą.-jakie to głębokie, normalnie jak brodzik.
-Tak więc co robisz w teatrze?-nadal jeszcze byłam grzeczna, choć się we mnie gotowało
-Coś mnie tu przywiodło. Przeczucie, poza tym jestem genialny. We wszystkim, za co się zabiorę.-co za tupet.
-Miło, ale wiedz, że nie ustąpię roli.
-Gwiazda boi się przegranej?-zadrwił
-Nie, i zrozum, że nie jestem żadną gwiazdą.-mam dosyć, to ostatnie miłe i grzeczne słowo, jakie wypowiedziałam do tej kreatury.
-Nie, nie jesteś gwiazdą.-nareszcie pojął-Jesteś popularną, wredną i zarozumiałą dziewczyną niczym z głupich amerykańskich filmów.-kontynuował obrażając mnie. Jak on tak może? Nawet mnie nie zna? To okropne.
-Bardzo przepraszam, ale muszę iść.-powiedziałam zbierając swoje rzeczy, po czym wyszłam. Nigdy nie zgrywałam twardzielki, i te słowa mnie po prostu ranią. Poszłam prosto do domu, mamy nie było. Zaczęłam robić lekcje, trochę się pouczyłam i zadzwonił telefon. Odebrałam.
-Ludmiła?-to głos pani Richel, nauczycielki muzyki i opiekunki teatru
-Tak. Coś się stało?-zapytałam
-Bardzo mi przykro, ale... Ale muszę Cię wykluczyć z naszej sztuki i na jakiś czas z teatru. Nowy uczeń Antoni Serbski został reżyserem i powiedział, że nie może z tobą współpracować.Przykro mi. Do zobaczenia.-rozłączyła się, a mnie sparaliżowało. Jakim cudem ten facet zniszczył mi moją aktorską przyszłość? To nie jest mojej naturze, ale się zemszczę.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Czy to wam się choć trochę podoba? Czy usunąć?